Song | Starosc Owidiusza |
Artist | Jacek Kaczmarski |
Album | Kosmopolak |
Download | Image LRC TXT |
Cóż, że pięknie, gdy obco - kiedyś tu będzie Rumunia | |
Obmywana przez fale morza, co stanie się Czarne. | |
Barbarzyńcy w kożuchach zmienią się w naród ambitny, | |
Pod Kolumną Trajana zajmując się drobnym handlem. | |
Umrę, patrząc z tęsknotą na niedostrzegalne szczyty | |
Siedmiu wzgórz, które człowiek zamienił w Wieczne Miasto, | |
Skąd przez kraje podbite, z rąk do rąk - niepiśmiennych | |
Iść będzie i nie dojdzie pismo Augusta z łaską. | |
Z dala od dworu i tłumu - cóż to za cena wygnania? | |
Mówiłem wszak sam - nad poezją władza nie może mieć władzy. | |
Cyrku w pustelnię zamiana spokój jednak odbiera, | |
Bo pyszniej drażnić Cesarza, niż kupcom za opał kadzić. | |
Rzymu mego kolumny! Wróg z murów was powydziera | |
I tylko we mnie zostanie czysty wasz grecki rodowód! | |
Na nim jednym się wspieram tu, gdzie nie wiedzą - co Grecja, | |
Z szacunkiem śmiejąc się z. czci, jaką oddaję słowu. | |
Sen, jedzenie, gra w kości do bólu w schylonych plecach, | |
Wiersz od ręki pisany dla tych, którym starczy - co mają. | |
Piękna tu nikt nie obieca, za piękno płaci się złotem. | |
Pojąłem, tworząc tu, jak z Ariadny powstaje pająk: | |
Na pajęczynie wyrazów - barwy, zapachy i dotyk, | |
Łąki, pałace i ludzie - drżący Rzym mojej duszy - | |
Geometria pamięci przodków wyzbyta brzydoty, | |
Zwierciadło żywej harmonii diamentowych okruszyn. | |
Stoją nade mną tubylcy pachnący czosnkiem i czuję, | |
Jak zmieniam się w list do Stolicy, który nikogo nie wzrusza. | |
Kiedyś tu będzie Rumunia, Morze - już Czarne - faluje | |
I glebą pieśni się staje ciało i świat Owidiusza. |
Co, e pi knie, gdy obco kiedy tu b dzie Rumunia | |
Obmywana przez fale morza, co stanie si Czarne. | |
Barbarzy cy w ko uchach zmieni si w naro d ambitny, | |
Pod Kolumn Trajana zajmuj c si drobnym handlem. | |
Umr, patrz c z t sknot na niedostrzegalne szczyty | |
Siedmiu wzgo rz, kto re cz owiek zamieni w Wieczne Miasto, | |
Sk d przez kraje podbite, z r k do r k niepi miennych | |
I b dzie i nie dojdzie pismo Augusta z ask. | |
Z dala od dworu i t umu co to za cena wygnania? | |
Mo wi em wszak sam nad poezj w adza nie mo e mie w adzy. | |
Cyrku w pustelni zamiana spoko j jednak odbiera, | |
Bo pyszniej dra ni Cesarza, ni kupcom za opa kadzi. | |
Rzymu mego kolumny! Wro g z muro w was powydziera | |
I tylko we mnie zostanie czysty wasz grecki rodowo d! | |
Na nim jednym si wspieram tu, gdzie nie wiedz co Grecja, | |
Z szacunkiem miej c si z. czci, jak oddaj s owu. | |
Sen, jedzenie, gra w ko ci do bo lu w schylonych plecach, | |
Wiersz od r ki pisany dla tych, kto rym starczy co maj. | |
Pi kna tu nikt nie obieca, za pi kno p aci si z otem. | |
Poj em, tworz c tu, jak z Ariadny powstaje paj k: | |
Na paj czynie wyrazo w barwy, zapachy i dotyk, | |
ki, pa ace i ludzie dr cy Rzym mojej duszy | |
Geometria pami ci przodko w wyzbyta brzydoty, | |
Zwierciad o ywej harmonii diamentowych okruszyn. | |
Stoj nade mn tubylcy pachn cy czosnkiem i czuj, | |
Jak zmieniam si w list do Stolicy, kto ry nikogo nie wzrusza. | |
Kiedy tu b dzie Rumunia, Morze ju Czarne faluje | |
I gleb pie ni si staje cia o i wiat Owidiusza. |
Có, e pi knie, gdy obco kiedy tu b dzie Rumunia | |
Obmywana przez fale morza, co stanie si Czarne. | |
Barbarzy cy w ko uchach zmieni si w naró d ambitny, | |
Pod Kolumn Trajana zajmuj c si drobnym handlem. | |
Umr, patrz c z t sknot na niedostrzegalne szczyty | |
Siedmiu wzgó rz, któ re cz owiek zamieni w Wieczne Miasto, | |
Sk d przez kraje podbite, z r k do r k niepi miennych | |
I b dzie i nie dojdzie pismo Augusta z ask. | |
Z dala od dworu i t umu có to za cena wygnania? | |
Mó wi em wszak sam nad poezj w adza nie mo e mie w adzy. | |
Cyrku w pustelni zamiana spokó j jednak odbiera, | |
Bo pyszniej dra ni Cesarza, ni kupcom za opa kadzi. | |
Rzymu mego kolumny! Wró g z muró w was powydziera | |
I tylko we mnie zostanie czysty wasz grecki rodowó d! | |
Na nim jednym si wspieram tu, gdzie nie wiedz co Grecja, | |
Z szacunkiem miej c si z. czci, jak oddaj s owu. | |
Sen, jedzenie, gra w ko ci do bó lu w schylonych plecach, | |
Wiersz od r ki pisany dla tych, któ rym starczy co maj. | |
Pi kna tu nikt nie obieca, za pi kno p aci si z otem. | |
Poj em, tworz c tu, jak z Ariadny powstaje paj k: | |
Na paj czynie wyrazó w barwy, zapachy i dotyk, | |
ki, pa ace i ludzie dr cy Rzym mojej duszy | |
Geometria pami ci przodkó w wyzbyta brzydoty, | |
Zwierciad o ywej harmonii diamentowych okruszyn. | |
Stoj nade mn tubylcy pachn cy czosnkiem i czuj, | |
Jak zmieniam si w list do Stolicy, któ ry nikogo nie wzrusza. | |
Kiedy tu b dzie Rumunia, Morze ju Czarne faluje | |
I gleb pie ni si staje cia o i wiat Owidiusza. |