Spakowałam już cały przeszły czas, drobiazgów sto już nie potrzebnych nam. Nie płakałam dziś, ukrywałam łzy, byłbyś dumny, wiedz, że radę sobie dam. Chciałam zatrzymać cię, dziękowałam za każdy dzień, za poduszkę co wciąż trzyma zapach twój. Późno przychodzi sen, w moim oknie wciąż świeci się, doczytuję twoje książki, miły mój. Już nie boję się, gdy w nocy słyszę śmiech, nie wariuje kiedy w kuchni kapie kran. Jakoś płynie czas i tylko myślę, że za mało wspólnych zdjęć zostało nam. Skleiłeś połówki jabłka dwie, zmieniłeś nas na mnie, w połowie do mnie zgasło słońce Teraz, jak uczyć siebie mam, nie mnożyć nic przez dwa i nie dodawać nowych wspomnień. Chciałam zatrzymać cię, dziękowałam za każdy dzień, za poduszkę co wciąż trzyma zapach twój. Późno przychodzi sen, w moim oknie wciąż świeci się, doczytuję twoje książki, miły mój. Chciałam zatrzymać cię, dziękowałam za każdy dzień, za poduszkę co wciąż trzyma zapach twój. Nie zdążyłeś pożegnać się, nie wiedziałeś jak dzisiaj wiem, ile w Twoim sercu zmieści się serc.