作词 : Cyprian Kamil Norwid 作曲 : Czeslaw Niemen [Intro] Lusiurandum, patri datum, usque Ad hanc diem ita servavi... [x2] [Zwrotka 1] Czemu, cieniu, odjeżdżasz, ręce złamawszy na pancerz Przy pochodniach, co skrami grają około twych kolan? Miecz wawrzynem zielony, gromnic płakaniem dziś polan Rwie się sokół i koń twój podrywa stopę, jak tancerz Wieją, wieją proporce i zawiewają na siebie Jak namioty ruchome wojsk, koczujących po niebie Trąby długie we łkaniu aż się zanoszą i znaki Pokłaniają się góry opuszczonymi skrzydłami Jak włóczniami przebite smoki, jaszczury i ptaki Jako wiele pomysłów, któreś dościgał włóczniami [Zwrotka 2] Idą panny żałobne, jedne, podnosząc ramiona Ze snopami wonnymi, które wiatr wzgórze rozrywa Drugie, w konchy zbierając łzę, co się z twarzy odrywa Inne, drogi szukając, choć przed wiekami zrobiona... Inne, tłukąc o ziemię wielkie gliniane naczynia Czego klekot w pękaniu jeszcze smętności przyczynia [Zwrotka 3] Chłopcy biją w topory, pobłękitniałe od nieba W tarcze, rude od świateł, biją pachołki służebne Przeogromna chorągiew, co się wśród dymów koleba Włóczni ostrzem o łuki, rzekłbyś, oparta podniebne [Zwrotka 4] Wchodzą w wąwóz i toną... wychodzą w światło księżyca I czernieją na niebie, a blask ich zimny omusnął I po ostrzach, jak gwiazda, spaść nie mogąca, prześwieca Chorał ucichł był nagle i znów, jak fala, wyplusnął [Zwrotka 5] Dalej — dalej — aż kiedy stoczyć się przyjdzie do grobu I czeluście zobaczym czarne, co czyha za drogą Które, aby przesadzić, ludzkość nie znajdzie sposobu Włócznią twego rumaka zeprzem, jak starą ostrogą [Zwrotka 6] I powleczem korowód, smęcąc ujęte snem grody W bramy bijąc urnami, gwizdając w szczerby toporów Aż się mury Jerycha porozwalają jak kłody Serca zemdlałe ocucą, pleśń z oczu zgarną narody [Outro] Dalej — dalej...